Brama mojej Wspólnoty do pewnego czasu była dla mnie zagadką. Jednak po ostatnich perypetiach z Zarządcą Nieruchomości Firmą wszystko stało się nadzwyczaj przejrzyste.
Zanim zacząłem użytkować swój lokalik, bardzo często przejeżdżałem w tamtej okolicy. Trochę dziwiło mnie, że brama ta była ciągle otwarta lub ciągle kręcą się koło niej jakieś naprawiające różne ekipy fachowców. |
Ciekawiej zaczęło się po rozpoczęciu mojej działalności na Żernickiej . Firma Deweloper sprzedająca mi ten lokal długo przekonywała mnie o jego zaletach. Na moje skromne pytanie, jak się ma to do innych lokatorów, gorliwie przekonywano mnie, że wykupu dokonali wyłącznie bardzo poważni ludzie, a moje prawa do swobodnego wykonywania działalności gospodarczej będą zagwarantowane w akcie notarialnym.
Już na samym początku, przedstawiciel kilka razy zadzwonił z dziwnymi pretensjami, jakoby lokatorzy zauważyli moich klientów dewastujących tą bramę i furtkę.
Trochę mnie to zdziwiło, bo w poprzedniej lokalizacji miałem podobną bramę i 15 lat wchodzenia przez pacjentów i często szorstkiego obchodzenia się nie dało jej rady.
Drugi problem pojawił się, kiedy [zgubiłem pilota do tej bramy]. Odsyłany od Annasza do Kajfasza w końcu ustaliłem pierwotnego montażystę /firmę z Kobierzyc/.
Zadzwoniłem w dobrej wierze i rozmowa nawet się kleiła, dopóki nie wspomniałem "o pilota do bramy o jakiej lokalizacji chodzi. Na dźwięk słowa Żernicka facet zareagował jak poparzony i kategorycznie odżegnał się od jakiś związków z Tą Firmą.
W podtekście ewidentnie wyszły jakieś żale finansowe.
Sprawę pilotów rozwiązałem bardzo szybko, natomiast zacząłem się baczniej przyglądać temu cudowi automatyki, konserwowanemu w tej chwili przez obecnego Zarządcę.
Jest sprawą ewidentną, że Deweloper poszedł na totalną taniochę. Wybrano siłowniki z dolnej półki firmy CAME, dobre do jednorodzinnego domku, a nie przemysłowego użytkowania. Waśnie finansowe spowodowały partactwo montażysty, a w konsekwencji wieczne naprawy przez ich następców. W opinii fachowca, który montował podobną automatykę w moim domu, brama powinna być przesuwna.
Prawdopodobnie do tego kiedyś dojdzie, kiedy obecna zniszczy komuś samochód i ktoś poda Wspólnotę lub Zarządcę do Sądu.
Wystarczy dotknąć ręką kopułę siłownika, aby poczuć, że się przegrzewa. Na zawiasach widać ślady nieskutecznych regulacji, a na samej bramie kilka zetknięć z samochodami. Otwierająca się brama blokuje swobodny wjazd.
Rozwiązanie jest banalnie proste. Wspólnota mogła by się złożyć na nową solidniejszą automatykę i profesjonalną bramę.
Niestety z moich obecnych doświadczeń wynika, że łatwiej jest się zajmować tematami zastępczymi, aniżeli zrobić coś konkretnego dla wspólnego dobra. Niektórym też pasuje rola pójścia na taniochę i w ostateczności [ z reguły pod naciskiem niezadowolonego] skupieniu się na rzeczach nieistotnych, aniżeli zarządzaniu "jak na swoim".
W ten sposób również pośrednio uzasadnia swoje istnienie /w końcu ktoś musi naprawiać Wspólnocie tą bramę/.
Największy szacunek ma po prostu dla krzykaczy i awanturników niezadowolonych ze wszystkiego.
Nie wróżę tej bramie zbyt długiego żywota, co nie jest dla mnie dobrą wiadomością. Kupiłem już kilka zapasowych pilotów oraz przyzwyczaiłem się do jej felerów. W ostateczności pozostaje wjazd od ulicy Przedniej.
Update 2015: Feralną bramę wymieniono w końcu na nową przesuwalną. Jak na razie funkcjonuje bez większych problemów.
Zapraszam do opisania swoich perypetii.
Do you have a great story about this? Share it!
Masz interesującą historię? Wystarczy ją napisać !!