Będąc w Nowym Jorku obowiązkowo trzeba odwiedzić Metropolitan Museum of Art. W zasadzie można by tam spędzić nawet kilka miesięcy i trudno to porównać do jakiegoś polskiego odpowiednika.
Wstęp, a w zasadzie datek, wynosi 25 dolarów. Jak wszędzie obowiązuje tam kontrola osobista wchodzących, ale później obsługa nie jest zbyt nachalna.
Obowiązuje chyba zakaz robienia zdjęć, czy kręcenia filmów, ale nie zauważyłem, aby był zbytnio przestrzegany. Najbardziej zwracają uwagę pracownicy pochodzenia zagranicznego /chyba obawiający się o swoją pracę/. Tak czy owak spędziłem tam kilka godzin, które uwieczniłem na filmikach oraz zdjęciach.
Powala ogrom budynku, ilość eksponatów i jakiś szczególny nastrój tego miejsca. Nie jest go w stanie zepsuć nawet gwar wycieczek amerykańskich uczniów, nie za bardzo przyzwyczajonych do zwiedzania w spokoju i ciszy.
Największe wrażenie zrobiły na mnie przedmioty starożytnego Egiptu, ale najbardziej mi się podobało kilka obrazów malarzy amerykańskich, pokazujących kilka Pań, które służyły jako modele dla ich twórczości.
Tak czy owak nie sądzę, aby ten artykuł oddał klimat tego miejsca, lecz można pozwiedzać przez chwilkę ze mną. Niestety nie miałem aparatu fotograficznego i musiałem użyć mojej kamery, która za bardzo się do robienia zdjęć nie nadaje.